niedziela, 28 września 2014

niewiarygodne

Nie wiem, czy przytrafiają się Wam niewiarygodne sytuacje, bo mi się to dość często zdarza. Normalnie to nie rozpisuję się o tym, ale ta historia to jest poprostu hit!!!

Mam chude palce. Kto mnie zna ten wie. Pierścionek na zaręczyny to mój mąż z kolekcji komunijnej prawie musiał wybierać, bo rozmiaru mego nie było w zaręczynowych. Obrączki mojej to niektórzy na najmniejszy palec nie wcisną. Taka jestem oryginalna:) Ale co więcej....kiedy robi się zimno moje palce się kurczą i robią się jeszcze węższe, więc jak idę na basen to nie ma bata żebym zostawiła na palcu bo na bank się utopi. Ale nie o tym. Ostatnio jakoś zimno tu u nas było. Palce chude. Obrączka się suwa po nich jak po wysmarowanych olejem. No ale męża mam to obrączka musi być;] No i któregoś chłodnego dnia wybrałam się oto do supermarketu. W pośpiechu się wszystko działo, bo na spotkanie czas gonił, a kobieta jak zakupy szybko musi zrobić to nie dobrze. Za duży stres. Ale udało się. Po powrocie do domu spostrzegłam, że.....na palcu obrączki nie maaaaa!!!! Najpierw była rozpacz. Następnie smutek. Potem pogodzenie się z faktem, że zniknęła na zawsze:( Przypomniało mi się wtedy, że kiedyś już zgubiłam obrączkę. W czasie podróży poślubnej. W trawie. Wiecie jak to jest szukać obrączki w trawie? To jak szukać igły w stogu siana. Wtedy to dopiero mi było przykro. Prawie zrezygnowałam. Generalnie, ja Kamilka mam tak, że nawet jeśli godzę się z zaistniałą sytuacją, to ZAWSZE modlę się, bo ja nic nie mogę, ale mój wspaniały Pan Bóg może WSZYSTKO:) Więc pomodliłam się i wróciłam na łany trawy. No zgadniecie zapewne, że obrączka się znalazła, wdepnięta w ziemię:) Radość była wielka. Wracając jednak to obecnych wydarzeń. Pomodliłam się więc i tym razem. Raczej tłumacząc Panu Bogu, że będzie mi bardzo przykro, jeśli się nie znajdzie i czy mógłby wziąć to pod uwagę. Przeszukałam kilka miejsc, ale bez efektu:( No i tak życie toczyło się dalej. Następnego dnia rano, robiłam śniadanie, a chciałam żeby było pyszne i zdrowe, kroiłam więc owoce do owsianki. Jabłka, figi, banany, gruszki......i nagle moim oczom ukazało się to co możecie dostrzec na zdjęciu poniżej:


 
cenna gruszeczka

Moja obrączka zatopiona w mięciutkiej, pysznej gruszce !!!! Ehh....wiecie, ja już trochę z Panem Bogiem przeżyłam. Ale wiem, że nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Wszystkie najbardziej niewiarygodne historie związane są właśnie z Nim. Jest cudowny, niezwykły, potężny.....i mogłabym tak wypisywać tu tych przymiotników, ale po co. Każdy z nas ma swój obraz Boga. Ja wiem, że jest dobry. I droga z Nim jest czasem niezrozumiała, może skomplikowana. Ale nie wyobrażam sobie żyć bez Niego. Bez mojego Pana Boga.

Kami



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz