Czas, by przekroczyć 30 upłynął poprzedniego roku w kwietniu. Obecnie wiec jestem atrakcyjną 31:) Tak, przekroczyłam ten pierwszy próg prowadzący nieuchronnie do starości i pierwszych widocznych zmarszczek:) Ale, że wyglądam na 25 (tak mówi mój przecudny mąż - wierzę mu :)), to się jakoś tym nie martwię :P Lecz do rzeczy.
W tym roku urodziny były
wyjątkowe pod wieloma względami. Po pierwsze, nie były w domu, jak to zwykle
bywało. Odbyły się tu w Herrnhut. Zjawiło się na nich ok 30 osób!!! Z tyloma mniej więcej żyjemy na co dzień. Po
drugie, przyjechali na tę okazję cudowni i ważni dla mnie ludzie i
wraz z moim mężem wręczyli mi niezwykły prezent. GITARRRRĘ BASOWĄ!!!! Ale wiecie, nie jakiś tam chłam
tylko piękną, bordowa Yamahe z wypasionym wzmacniaczem, co bym mogła się
słyszeć jak gram:] Wiecie,
niby zwykły prezent, bo przecież dziś dzieci na urodziny dostają tablety, Play
Stationy, aparaty, no cuda na patyku. Jednak dla mnie to coś więcej. Dlaczego? Bo prezent był kosztowny, oznacza
to, że jestem warta by wydać na mnie kupę kasy;)
ale jest też niezwykle trafiony, bo BAS to najwspanialszy instrument na świecie
i ja marzę, by nauczyć się na nim grać. No i się nauczę:) A tak poza tym, to cudnie, że mogłam ten
dzień, no jakby nie patrzeć trochę wyjątkowy, spędzić z przyjaciółmi:) ( S. love U )
Kami
Kami
ja i mój wypasssss bassssss |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz